jest czwartek rano, dzieciaki pracuja nad projektami, a ja siedze w pokoju nauczycielskim i pisze do Panstwa. Wczoraj znow spedzalismy czas bardzo intensywnie. Do poludnia praca nad projektem i prezentacje w klasach 1 i 3. Udalo nam sie zlapac fajny kontakt z uczniami klasy 3, uwaznie sluchali tego, co mowilismy:) Na koniec zorganizowalismy scenki powitalne i pozegnalne w jezyku polskim. Prezentacja Zuzy (slowniczek z wymowa) jest bardzo pomocna i otwiera drzwi do zabawy, dzieki czemu kontakt miedzy naszymi i amerykanskimi dziecmi staje sie naturalny i jest troche smiechu.
Po 12.00 zakonczylismy gimnastyke umyslowa i rozpoczal sie Field Day, czyli zabawy na swiezym powietrzu w kolorowych druzynach. Wygrala druzyna szara, w ktorej byla Kamilka Mazurowska :).
Mysle, ze dzieciaki, podobnie jak ja, odczuwaja na przemian zmeczenie i ekscytacje. Szczerze powiedziawszy ok. godz. 15.00 moj organizm domaga sie snu bardzo kategorycznie i duzo wysilku wkladam w to, zeby sie tej potrzebie nie poddac. Mysle, ze z dziecmi jest podobnie, chociaz paradoksalnie maja tak, ze im bardziej sa zmeczeni, tym wiecej w nich energii......... na szczescie.
Za chwile ruszamy na wycieczke do centrum miasta. Po poludniu zamierzamy z pania Renia obserwowac szare wiewiorki, ktorych jest tu masa i biegaja wdziecznie wokol domu. Dla nas to bedzie spokojniejszy dzien :)
Pozdrawiam serdecznie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz