wtorek, 28 września 2010

Ceremonie i pizze czyli dzień drugi

Ceremonia otwarcia. Niezwykła - wszystkie delegacje wchodzą na salę przy dźwięku muzyki, pierwsza osoba trzyma flagę. Na sali dzieci z całej szkoły, mnóstwo maluchów machających własnoręcznie zrobionymi flagami. Widać, że ćwiczyły, które państwo jaką ma flagę. Morze małych chorągiewek i radosne pyszczki. Potem przemówienia p. Herringa, mera miasta, senatora, konsula. Oficjalnie i z godnością, ale bez przynudzania. Następnie każda delegacja wychodzi na środek i śpiewa hymn. Daliśmy radę odśpiewać dwie zwrotki z refrenami. Poszło super. Staś K. nalegał, by wystąpic z czterema zwrotkami. Uczył nas wytrwale. W końcu zaśpiewaliśmy tyle, na ile starczyło podkładu muzycznego. Choć gdyby nie te ograniczenia, to kto wie...;) Potem wyznaczone osoby z każdej delegacji (od nas Kaja) BAM w wielki dzwon.





Po ceremonii lunch w szklonej kafeterii. Też ciekawe przeżycie. Pizza jako danie główne. Nasi jedzą z apetytem, ale bardzo komentują "jak to niezdrowo ci Amerykanie się odżywiają". Śmieję się, ale na prawdę chłopcy są nieźle zorientowani w tym, co jedzą. Kuba, Bartek i Martin czytają etykiety i narzekają, że jak coś jest fat free, to za to ma tyle cukru, że na nic to fat free. ;)
No i wreszcie ruszają zajęcia w klasach. Podzieleni na grupy zaczynamy zajęcia. każdy, co innego. Grupa, którą się opiekowałam miała arts i phis ed (wym. fized, czyli nasz wf po prostu). Na arts jeszcze drętwawi - robią, co do nich należy, ale mało rozmawiają., Za to już na wf ie dzieciaki krzyczą do siebie, instruują się na wzajem. Żeby wygrać, trzeba się dogadać!
Szkoła bardzo się wszystkim podoba, zwłaszcza ogromna sala gimnastyczna. Taaak...
O 15 rodziny przyjeżdżają po dzieci. Przed pożegnaniem mamy chwilę, by porozmawiać z rodzicami, zapytać, czy wszystko ok, itp.
Późne popołudnie dzieci spędzają ze swoimi rodzinami. Niektórzy mieli w planach zakupy;) Pewnie jutro rano dowiem się szczegółów.
Wszyscy zdrowi i mają sie dobrze. jedynie pogoda nieco się załamała. Padał deszcz i było chłodniej, choć tutaj wszyscy się cieszą z deszczu po długim okresie suszy. Cóż tam pogoda...
Renata


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz