środa, 29 września 2010

Dzień trzeci

Drodzy Panstwo,
minal kolejny dzien naszej przygody w Cincinnati. Dzis caly dzien spedzilismy w szkole na zajeciach. Czytalismy z przedszkolakami o teczy, rzucalismy jajkami przez okno :)(bardzo pouczajace), sprawdzalismy, czy prawa fizyki dzialaja, zastanawialismy sie co zrobic, zeby woda na swiecie byla czysta, a poza tym gralismy w pilke nozna, w zbijaka i dawalismy ujscie naszym artystycznym zapedom. Dzieci radza sobie swietnie i z kazdym dniem jest jeszcze lepiej. Jestem w grupie z Marcelina (Amerykanie maja problem z wypowiedzeniem "Cysia"), wiec mam okazje przygladac sie jej caly czas. Jest jedyna Polka wsrod dzieci w tej grupie i bardzo podziwiam jej otwartosc i swobode w komunikacji z innymi. Kajka po kazdych zajeciach przychodzi rozesmiana i ma bardzo duzo do opowiedzenia. Janek, Monika, Kasia i Stas zachowuja sie bez zarzutu, sa otwarci na innych, a co najwazniejsze sa dobrym przykladem dla mlodszych kolegow. Martin analizuje wszystkie nowosci, porownuje zwyczaje amerykanskie z polskimi i bardzo dobrze radzi sobie z jezykiem, Kuba i Sebastian dostosowali sie do nowej sytuacji tak, jakby byla to dla nich bulka z maslem, Maks twierdzi, ze ma bardzo fajna rodzine, u ktorej mieszka, a na temat Bartka uslyszalam dzis duzo milych slow od pani, ktora gosci go u siebie. Wszyscy nawiazuja nowe znajomosci, robia wspolnie z innymi mnostwo rzeczy i mam wrazenie, ze sprawia im to przyjemnosc. Jutro czekaja nas zawody w nieznanych jeszcze konkurencjach i nowy podzial na grupy. Dzieje sie duzo i trudno pomyslec, ze jestesmy juz za polmetkiem.
Pozdrawiam serdecznie.
Agata Szulc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz