środa, 21 stycznia 2015
Wtorek 20 stycznia 2015
Dzis dzień najtrudniejszy. Przed nami aż osiem prezentacji o Polsce i tylko jedna krótka przerwa na lunch. Wszystko gotowe: nośniki elektroniczne z prezentacjami w powerpoincie, pomoce papierowe, puzzle z mapa Polski, a na niej pozaznaczane wszystkie ważniejsze punkty, które wymieniamy w prezentacjach (każdy własnoręcznie wykonał jeden zestaw - przepiękna robota), oraz bardzo ważne rzeczy, które maja ożywić nasze prezentacje, czyli łapki na muchy w liczbie 16, jedna gumowa chrumkajaca świnia, dzwonek, piszczałka oraz krówki i torciki wedlowskie. W starszych klasach zaczynamy od tego, że bedzie quiz i warto słuchać i robić notatki, dzielimy ich na trzy grupy, każda dostaje zabawkę do sygnalizowania, ze znają odpowiedz (oczywiście świnia budzi najwiecej radości). No i zaczynamy mowić. Idzie bardzo dobrze: Iwo z ogólna wiedza o Polsce, Kamila z zabytkami w Warszawie i Wieliczka, Michał i Staś z Biebrzanskim Parkiem Narodowym, Maja z Białowierza, Olka, Zosia i Lea o Bozym Narodzeniu i Wielkanocy i Asia z Amela z prawdziwa lekcja jezyka polskiego. W prezentacjach mnóstwo obrazków, mozna niezle wykręcić język powtarzając: chrząszcz brzmi w trzcinie lub barszcz z uszkami, swietnie bawić sie podczas quizow, zjeść na deser krówke lub torcik wedlowski, a jak starczy czasu, zagrać w szybki quiz łapkami na muchy. Z maluchami więcej gadamy o różnicach i podobienstwach w Polsce i w Stanach, ulubionym jedzeniu, wspólnie układamy puzzle, gramy łapkami na muchy. W każdej klasie zostawiamy jakiś prezent w postaci puzzli z mapa albo pary bardzo twórczych narzędzi metodycznych, czyli lapek na muchy. Polskie dzieciaki swietnie sobie radzą. Mamy przygotowanych tyle tematów, ze nie możemy prezentować wszystkich w każdej klasie, bo nie starcza czasu, wiec za każdym razem jest inaczej. Z przyjemnością patrzymy na prezentujących. Z każda kolejna prezentacja są swobodniejsi i przejmują inicjatywę. Amerykanie z kolei uważnie słuchają i aż zaskoczona jestem, jak dużo wiedzy o Polsce wynoszą z tego co usłyszeli. Tak sie złożyło, ze jeden z nauczycieli - Pan Nick - miał okazje słyszeć nasze prezentacje chyba 5 razy i już po drugim witał i żegnał nas po polsku :) . To był bardzo wysiłkowy dzień, ale warto było wysiłek podjąć :). Dzieciaki, swietnie sie spisaliscie! Wielkie gratulacje!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz