niedziela, 29 września 2013

Pisze "Zosia z Cincinnati :)"...

Czesc Mamo, Tato i Basiu!
Co u Was?
Tu jest Genialnie.
Wczoraj polecielismy do Chicago i pochodzilysmy po sklepach z dziewczynami. Kupilam sobie super balsam do ust  bo po samolocie mialam spirzchniete.

Potem zapakowalismy sie w samolot i polecielismy malym sweetasnym samolotem. Prawie wszyscy zasneli. Kiedy dolecielismy poszlismy na lotnisko. Potem idziemy i ................................................................................................................................ o tak! Stoja tam! Poszlam do Gabrielle i sie przywitalysmy. Potem poznalam jej mame Laure i tate Joe a pozniej jej brata Garetta. Pozegnalismy sie i pojechalismy. W samochodzie strasznie chcialo mi sie spac. Ale potem pojechalismy do takiego jakby baru cos zjesc. Na przywitanie dali nam maciupkie krakersy. Gabrielle i jej mama i tata i brat wzieli makaron i hot dogi z gora sera a ja taka Zosia wzielam salatke grecka. Ale nie byla dobra. potem pan Joe kupil mini czekoladki z musem mietowym a srodku. Pycha!
Kiedy dojechalismy Gabrielle pokazala mi dom. Jest bardzo ladny. Poszlysmy do sypialni . Ja spie na lozku Gabrielle (chociaz mowilam ze moge spac na podlodze). Dostalam prezent: poradnik rysowania i ramke z napisem Friends. Bardzo ladne. Ja tez dalam prezenty. Potem sie umylam i poszlam spac.

Dzisiaj jest troche chlodno.
UWAGA sniadanie: nalesniki z czekoladowymi kuleczkami , pyszny bacon i sok pomaranczowy. Za niedlugo i dziemy do kosciola a potem na zakupy. O16 piknik.

Tutaj rodzina jest bardzo mila. I Rose jest slodka.
Nie moge sie doczekac tego wszystkiego.
Pozdrawiam i caluje
Zosia z Cincinnati:)!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz