niedziela, 18 stycznia 2015

Piątek, 16 stycznia 2015

Wstaję wyspana i wypoczęta po pierwszej nocy w Cincinnati. Mycie, ubieranie się, do kuchni na kawkę :), a potem w samochod i jedziemy do szkoly. Bardzo chcemy zobaczyc Dzieci. Poprzedniego dnia niektorzy byli zmęczeni, "oklapli", wiec mamy nadzieje, ze dzis wszyscy czują sie tak, jak my z Panią Renią. Razem z Leą jestesmy w szkole pierwsze, więc starym zwyczajem siadamy przy stole na stołówce i czekamy na resztę. Za chwilę przychodzi Staś, a zaraz za nim cala reszta towarzystwa. Wygląda na to, że wszystkim udalo sie odpocząć. Chwilę po 8.00 Pan Herring (dyrektor szkoly) wita nas i oprowadza po szkole. Opowiada o Nativity, jej tradycjach, zwyczajach i tez trochę pyta, a jak u nas, ile mamy uczniow, jak duża jest szkoła. Nasze Dzieciaki nieco zaniepokojone tym, że są o coś pytane :) Główne odpowiedzi to "Yes.", "No.", "I don't know." Na początku jestem zaskoczona, że tylko tyle, ale za chwilę idę po rozum do głowy: to pierwsze dni, wszyscy mówią do Nich w obcym języku, wcale nie bardzo wolno, czasem niewyraźnie i jeszcze trzeba odpowiadac, trzeba się mocno koncentrować, zeby zrozumiec, a potem jeszcze wydobyc coś z siebie - takie wyzwanie wymaga czasu, żeby mu sprostac, więc w myślach obdarzam Naszą Cudowną Dziesiątkę wielkim szacunkiem, bo są tutaj w zupełnie nowym miejscu, u jeszcze nieznanych im ludzi, a Renia i ja możemy być absolutnie spokojne, ze w każdej sytuacji zachowają się tak, jak trzeba (to niezwykly komfort i poczucie bezpieczenstwa!) i wielkie Wam za to dzięki Kochani. O 10.00 rozpoczynamy ceremonię otwarcia. Bardzo podniosle wydarzenie :) Naszą flagę niesie Iwo (sam zglosil sie do tej roli:)), spiewamy hymn (ustalilismy dwie zwrotki oczywiscie z refrenem) - tempo trochę nam sie rozjeżdża, ale wszyscy skonczylismy w tym samym momencie. Mali uczniowie z Nativity witają nas piosenką, którą niektórzy pamietają z zeszlego roku "Hello, Bonjour, Buenos dias". Aż w końcu gospodarze przedstawiają swoich gosci i kazdy z nas musi krótko powitać zebranych :). Spisalismy sie swietnie. Pomysly byly rozne: "I'm glad to be here.", "It's good to see you.", "I'm happy to be here." . Najbardziej emocjonalne bylo wystapienie Oli i wywolalo usmiech na wszystkich twarzach: "I can't believe I'm here, it's awesome!". A skoro juz jestem przy Oli ................ Otóż Ola przedstawila sie jako Olson :). Bardzo mnie to bawi, bo jej amerykanska rodzina tak ja wlasnie nazywa :) Po ceremonii mamy czas wolny. Kręcimy się trochę po szkole, podglądamy pomysly - na drzwiach jednej z sal znalazlam modlitwę dla nauczyciela :); oglądam slady naszej tworczosci z poprzednich wizyt: Majka i Kamila w 2013 braly udzial w projekcie plastycznym i malowaly kola - ogromna, kolorowa, miedzynarodowa praca i podpisy dzieci z roznych zakatkow swiata, a miedzy nimi Majka, Kamila i nasza Helenka, ktora zostala tym razem w Polsce. W koncu lunch, ktory jemy w towarzystwie uczniow z Nativity. Miedzy dzieciakami spaceruje Pan Herring i zacheca je, zeby podchodzily do nas przywitac sie i porozmawiac chwile. I tak sie dzieje :), zadaja pytania o Polske, o nasza szkole, na prosbe Pani Reni recytuja rymowanki - klapanki. Do mnie podchodzi jeden 8 - latek powiedziec, ze dobrze pamieta Majke z zeszlego roku, bo mieszkala wtedy po sasiedzku i sie czesto widywali i szczesliwie sie zlozylo, ze i Majka dobrze go pamietala, wiec sobie chwilke powspominali. Na koniec dnia szkolnego muzyka z klasa druga i wf z klasa trzecia. Na muzyce Ola, zwana Olsonem, prezentuje swoje umiejetnosci gry na pianinie. Uczymy sie tez piosenki z ceremonii otwarcia (wydaje mi sie, ze Aska najszybciej zalapala ruchy), a potem krotka rozmowa o tym, co nam bliskie muzycznie, sportowo i ....... zakupowo. Powolutku blokady ustepuja: w rozmowie uruchamiaja sie Iwo, Amelka i Ola, a za nimi delikatnie Kamila, Maja, Asia, Stas, Michal, Zosia i Lea. Na wf - ie gramy w flagi z trzeciakami. W zasadach orientujemy sie z Pania Renia dopiero pod koniec gry, ale w koncu lepiej pozno, niz wcale :), poza tym we were only watchers :). Bardzo sie ciesze, ze tu jestem w takim gronie. Przed nami jeszcze duzo wrazen: zaskoczen, radosci, rozczarowan, pracy (we wtorek prezentacje!), tesknoty za domem, przyjemnosci - z niecierpliwoscia czekam na kolejne dni. Pani Agata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz